Czy warto wydawać kasę na komercyjne badania genetyczne? Wszystko zależy od tego, czego chcesz się dowiedzieć. I co zrobisz z wynikami testu... / Tekst Jowita Hakobert, Ewa Janczak-Cwil
W genach zakodowane są informacje m.in. o tym, jaki masz kolor oczu i włosów, jacy byli twoi przodkowie, ale też dane dotyczące tego, jakie grożą ci choroby, czy masz skłonności do tycia, czy długo będziesz wyglądać młodo. Robiąc odpowiednie testy i korzystając z uzyskanej wiedzy, możesz wpływać na swoją przyszłość – i zmienić ją na lepsze. Sprawdziliśmy, jak wygląda takie badanie i czego można się z niego dowiedzieć.
Co to jest?
Badanie iGenesis (wykonywane przez firmę DF Medica Polska) jest proste i bezbolesne. Wystarczy pobrać materiał DNA za pomocą patyczka wymazowego z wewnętrznej strony policzków. Na wyniki czeka się ok. 6 tygodni. Przed badaniem wypełnia się specjalną ankietę, w której padają pytania m.in. o stan zdrowia, nałogi, cel wykonania badania. Rezultaty testów są przedstawiane w postaci obszernego raportu składającego się z kilku modułów: Slim ocenia zapotrzebowanie organizmu na makroskładniki: białka, węglowodany, tłuszcze. Mówi też, jakie są predyspozycje badanej osoby do określonych nawyków i zachowań związanych z jedzeniem (np. czy „zajada” stres). Micro odpowiada za to, w jaki sposób wchłaniamy i przetwarzamy witaminy oraz składniki mineralne, Sensor mówi o nadwrażliwości i nietolerancjach. Health ocenia m.in. podatność na rozwój hiperglikemii, ograniczonej aktywności insuliny, rozwoju otyłości brzusznej. Detox daje informację o sposobie, w jaki organizm radzi sobie z toksynami, a Fit Sport pokazuje predyspozycje do uprawiania różnych sportów. Wyniki omawia się z dietetykiem i trenerem.
Nieszczęsny gen FTO
Jowita: Gdy przychodzę na omówienie swoich wyników badania, najbardziej interesuje mnie jedna rzecz: czy mam gen FTO, który odpowiada za skłonność do tycia. Anna Adamczyk, dietetyczka z DF Medica Polska, nie ma, niestety, dobrych wiadomości. W rubryce „predyspozycja do zwiększania masy ciała” przy odpowiedzi: „wysoka” pojawia się ostrzegawcza czerwona kropeczka. Krótko mówiąc: jeśli nie będę się pilnować, to utyję. Mam też skłonność do efektu jo-jo, czyli nawet jeśli uda mi się schudnąć, to gdy tylko znów zacznę jeść więcej, szybko przybiorę na wadze. Ekspertka mnie jednak pociesza: – Owszem, ma pani ten gen, ale to nie znaczy, że jest pani skazana na otyłość. Trzeba po prostu się pilnować i odżywiać zgodnie ze swoim profilem żywieniowym – wyjaśnia.
Okazuje się, że mój idealny profil żywieniowy, czyli taki, który zapewni potrzebną energię, a jednocześnie nie spowoduje tycia, zakłada, że moja dieta powinna składać się w 21-25% z białek, w 51-58% z węglowodanów i poniżej 25% z tłuszczów. I tu pierwsze zaskoczenie – myślałam, że najbardziej szkodliwa dla sylwetki jest słabość do słodyczy, lecz znacznie bardziej mojej figurze szkodzą tłuszcze, bo mój organizm najgorzej je metabolizuje. W raporcie dostaję szczegółowe menu z zaleceniami, co powinnam, a czego nie powinnam jeść i w jakich ilościach mogę spożywać określone produkty. Z czego się cieszę? Z tego, że mogę jeść mięso i jajka, bez których nie wyobrażam sobie życia, bo mój organizm dobrze metabolizuje białko. Co mnie martwi? Pożegnanie z serami i pogryzaniem orzeszków (tłuszcze!).
Pytam, czy na podstawie DNA można stwierdzić, że ktoś ma predyspozycje do bycia wegetarianinem lub weganinem? – Jak najbardziej. Profil żywieniowy takiej osoby będzie zakładał mniejsze spożycie białka, poza tym najkorzystniejsze dla niej będzie białko pochodzenia roślinnego – wyjaśnia Anna Adamczyk i dodaje, że profil żywieniowy określany na podstawie DNA bardzo pomaga w układaniu idealnej diety. – Dzięki temu, że wiem, w jaki sposób organizm reaguje na rozmaite składniki, łatwiej mi ułożyć skuteczny jadłospis. Nie muszę szukać metodą prób i błędów: zwiększać/zmniejszać podaży białka czy węglowodanów i tłuszczów.
Witaminki, witaminki
Następny moduł, który omawiamy z ekspertką, dotyczy przyswajania witamin: A, B6, B7 (biotyna), B9 (kwas foliowy), B12, C, D, E, J (choliny), a także wapnia i magnezu. – Od tego, w jaki sposób przyswaja się te składniki, zależy nie tylko samopoczucie, ale także ryzyko wystąpienia różnych chorób – mówi dietetyczka. Większość z nich przyswajam w sposób prawidłowy. Problemem jest jednak częściowo obniżony metabolizm witamin z grupy B, dlatego powinnam wzbogacić dietę w zielone warzywa liściaste, nasiona roślin strączkowych i kaszę jaglaną.
Poza tym okazuje się, że witaminy D również nie przyswajam w sposób prawidłowy, więc w przyszłości może grozić mi osteoporoza. Jestem zaskoczona, nigdy w życiu niczego nie złamałam. Pytam, jakie inne ważne informacje można wyczytać na podstawie tego, w jaki sposób ktoś metabolizuje witaminy. – Obniżony metabolizm danej witaminy mówi o tym, jakich niedoborów można się spodziewać. To bardzo ważne np. w przypadku kobiet starających się o dziecko. Te panie, u których metabolizm kwasu foliowego jest obniżony, nie tylko powinny łykać suplementy, ale też sięgać po ich odpowiednią formę (tzw. foliany) – mówi ekspertka.
Witaj laktozo, adieu gluten!
W kolejnej części raportu znajduje się moduł Sensor. Wynika z niego, że nie mam nadwrażliwości na kofeinę – uff, oddycham z ulgą, bo nie wyobrażam sobie dnia bez „małej czarnej”. Ale zaskakuje mnie nadwrażliwość na sód. Jestem zdziwiona, bo nigdy specjalnie nie dosalałam potraw, choć przyznaję, że mam słabość do słonych przekąsek. – Słone orzeszki, które pani tak lubi, to dla pani najgorsze, co może być. Nie dość, że są w nich tłuszcze, które panią tuczą, to jeszcze sód, na który pani źle reaguje, a którego nadmiar grozi nadciśnieniem – wyjaśnia dietetyczka. Przyznaję jej rację: wszyscy najbliżsi krewni cierpią na nadciśnienie. Kolejny składnik, na który powinnam uważać, to nikiel. Dotąd nie zauważyłam żadnych zmian skórnych, chociaż może to nic dziwnego, bo nie noszę biżuterii. Okazuje się jednak, że nie tylko na biżuterię z niklem powinnam uważać. Muszę unikać również żywności w puszce, co oznacza, że zamiast np. groszku czy kukurydzy z puszki powinnam kupować mrożone warzywa. Na szczęście mogę pić mleko i jeść przetwory mleczne, które uwielbiam, bo nie mam nadwrażliwości na laktozę. Mogę mieć jednak pewne predyspozycje do celiakii. – Proszę odstawić na jakiś czas gluten i zobaczyć, jak będzie się pani czuła – radzi dietetyczka.
Pytam, jakie praktyczne wnioski z modułu Sensor mogą wyniknąć dla osoby, która poddała się badaniu. – Takie, aby nie ulegać różnym modnym dietom. Jeśli np. ktoś dobrze toleruje laktozę, nie ma potrzeby, by rezygnował z mleka i przestawiał się np. na mleko sojowe. Gdy to zrobi, może doprowadzić do tzw. wtórnej nietolerancji laktozy, gdyż jego organizm po odstawieniu produktów mlecznych przestanie produkować enzym (laktazę) potrzebny do ich należytego strawienia. Podobnie jest z glutenem. Dla osób, które mają genetyczne predyspozycje do celiakii, jego odstawienie będzie korzystne, ale dla innych już nie – wyjaśnia ekspertka.
Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie...
...jako smakujesz, aż się zepsujesz. O tym, co może się najszybciej „popsuć”, informuje moduł Health. Okazuje się, że jestem szczęściarą! – Nie ma pani genetycznych skłonności do podwyższonego poziomu cholesterolu, cukrzycy ani do zespołu metabolicznego. To dobry potencjał, proszę go nie zmarnować – motywuje dietetyczka. Gdyby jednak moje wyniki modułu Health były gorsze, warto byłoby pokazać je lekarzowi i wykonać odpowiednie badania. – Niektóre osoby mają np. genetyczne predyspozycje do podwyższonego poziomu cholesterolu i muszą wyjątkowo o to dbać – mówi Anna Adamczyk. W podsumowaniu raportu znajduje się lista badań, które należy regularnie wykonywać, aby „monitorować” swoje geny.
Wieczna młodość
Każdy marzy, by starzeć się powoli, ale nie każdy ma do tego genetyczne skłonności. Szczęściarze, którym los podarował „gen młodości”, to osoby o tzw. wysokim potencjale antyoksydacyjnym, który można sprawdzić w module raportu Detox. Ocenia on nasze predyspozycje genetyczne do skutecznej walki z nadmiarem wolnych rodników oraz zgromadzonych przez organizm toksyn. Jestem w grupie średniaków, co oznacza, że na wszelkie „grzechy” w trybie życia (np. palenie papierosów, picie alkoholu, zarywanie nocy) mój organizm zareaguje negatywnie i nie tak łatwo sobie z nimi poradzi. Na szczęście, swój potencjał oksydacyjny można wspierać: unikając tego, co szkodliwe, ale też sięgając po antyoksydanty, czyli produkty, które wymiatają z organizmu wolne rodniki. – Ważne również, by pić odpowiednią ilość wody, przynajmniej 30 ml na kilogram masy ciała na dobę – to ułatwi prawidłową pracę jelit i pozbycie się toksyn – radzi dietetyczka.
Czas na zmiany!
– Czy jeśli zmienię dietę na zgodną ze swoim DNA, moje samopoczucie się poprawi? – Tak, ale proszę uzbroić się w cierpliwość – mówi Anna Adamczyk. – Zdarza się, że na początku niektóre osoby mogą poczuć minimalne pogorszenie samopoczucia, bo organizm oczyszcza się z toksyn, ale nie trwa to długo. Potem będzie tylko lepiej. Wiele osób, które przeszły na dietę zgodną ze swoim DNA mówi, że nie tylko łatwiej im było schudnąć, ale też nabrały więcej energii, lepiej śpią, pozbyły się uczucia wiecznego zmęczenia, wydajniej pracują, bo nie mają problemów z koncentracją. Warto spróbować – podsumowuje Anna Adamczyk. Zatem spróbuję. W końcu lepiej żyć w zgodzie z własnymi genami.
Jaki sport wybrać?
Ewa: W module Fit Sport badane są cztery cechy: predyspozycje do określonego rodzaju wysiłku (wytrzymałościowego lub siłowego), szybkość lipolizy (sprawność ciała w czerpaniu energii z tłuszczów), potencjał antyoksydacyjny (zdolność organizmu do zwalczania wolnych rodników) oraz potencjał reakcji zapalnej (sprawność procesów regeneracji). W czterech rubrykach mam 3 zielone kółeczka i jedno pomarańczowe. Jestem wytrzymałościowcem, z łatwością spalam tłuszcz i szybko się regeneruję. Badanie potwierdza moje doświadczenia – od dziecka lepiej mi szło w biegach na średnich i dłuższych dystansach niż w sprintach, a po dużym wysiłku bardzo szybko wracałam do formy. Chciałam kiedyś zostać sportowcem. Życie ułożyło mi się inaczej. Może i dobrze, bo ze względu na pomarańczowe kółko przy potencjale oksydacyjnym (kolor pomarańczowy oznacza średnie predyspozycje) prawdopodobnie mistrzynią świata bym nie została...
Warto czy nie warto?
Jeśli chcesz zbadać, czy masz gen rudzielca, niebieskich oczu albo skąd się wywodzisz, to strata pieniędzy. Część rzeczy stwierdzisz po prostu patrząc w lustro, a jeśli chodzi o pochodzenie, to każdy biały Europejczyk w jakimś stopniu pochodzi od Wikingów i od cesarza Karola Wielkiego, a jego DNA zawiera średnio 2,7% genów neandertalczyka. Czy warto robić testy dotyczące sposobu funkcjonowania organizmu? Z jednej strony to interesujące doświadczenie, bo chyba każdy jest ciekaw, co skrywa jego materiał genetyczny. Z drugiej strony jednak naukowcy zajmujący się genetyką twierdzą, że jeśli chodzi o badanie DNA, ciągle jest więcej niewiadomych niż pewników.
Ludzkie DNA składa się z około 3 miliardów liter kodu. Nie wszystkie układają się w geny, których, nawiasem mówiąc, mamy ok. 20 tysięcy, czyli mniej niż szympans, obleńce, rozwielitka i bananowiec... Tylko 2% ludzkiego DNA koduje białka. Reszta to informacje m.in. o tym, że w pobliżu zakodowany jest gen, gdzie on się zaczyna i gdzie kończy, oraz cała masa odcinków, których znaczenia dotąd nie odkryto. Nadal w niewystarczającym stopniu znamy mechanizmy, które powodują, że dany gen jest „włączany” lub „wyłączany”. Jednym z czynników wpływających na ekspresję genów niewątpliwie jest środowisko, o którym wiadomo, że potrafi na tyle silnie działać na ludzkie DNA, że powstałe w ten sposób zmiany bywają przekazywane następnym pokoleniom. Taki przypadek odnotowano po Hongerwinter, czyli głodowej zimie w północnej Holandii na przełomie lat 1944 i 1945, kiedy to z głodu zmarło 20 tysięcy ludzi. Niedożywione ciężarne, którym udało się przetrwać, urodziły dzieci obarczone szeregiem skłonności: do cukrzycy, chorób układu krążenia, otyłości, schizofrenii i raka piersi. Mało tego, te skłonności zostały przekazane kolejnemu pokoleniu: wnukom wspomnianych ciężarnych.
Predyspozycje to nie wyrok
Wykonując testy genetyczne warto pamiętać, że oceniają pewne predyspozycje, ich wynik to nie wyrok. I tak: duże skłonności do zmian w metabolizmie witaminy B6 wcale nie muszą oznaczać, że organizm cierpi na niedobór tej witaminy (to można sprawdzić badając krew), a niestwierdzona uwarunkowana genetycznie nietolerancja laktozy nie gwarantuje, że picie mleka nie będzie powodowało sensacji ze strony układu pokarmowego. Z całą mocą trzeba podkreślić, że wyniki tych testów niczego nie przesądzają – należy je traktować tylko jako „drogowskaz” sugerujący, na jakie kwestie warto zwrócić baczniejszą uwagę. Nawet z teoretycznie nienajszczęśliwszym zestawem genów (np. tendencją do efektu jo-jo i mniej sprawnym metabolizmem tłuszczów) można być szczupłym. To dlatego w raportach z testów genetycznych widnieją stwierdzenia brzmiące bardzo ostrożnie: „może negatywnie wpływać” lub „może częściowo pozytywnie wpływać” zamiast „wpływa”. Wynika to z faktu, że genetyczne prognozy bazują na częstości występowania chorób w całej populacji oraz na konkretnych typach genów występujących u osób cierpiących na te choroby.
Badacze potrafią więc ponad wszelką wątpliwość stwierdzić obecność konkretnego typu czy odmiany genu, ale tego, czy faktycznie wywoła on konkretne zjawiska – np. niedobory żywieniowe, alergie, uszkodzenie chrząstek stawowych, osteoporozę – stwierdzić nie umieją. Dzięki testom genetycznym można poznać swoje mocne i słabe strony, co ułatwia prowadzenie dopasowanego do nich, zdrowego trybu życia. I warto to robić, bo co do jednego naukowcy mają pewność: każdy z nas ma realny wpływ na własne zdrowie. Geny to jedynie punkt wyjścia, a to, dokąd z tego punktu dotrzesz, zależy w ogromnej mierze od ciebie. I środowiska, w jakim żyjesz.
Więcej informacji na temat opisanych w tekście badań genetycznych znajdziesz na stronie: dfmedica.eu.
Warto przeczytać! Błyskotliwa lektura o genetyce: Adam Rutheford, „Krótka historia wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli. Opowieści zapisane w naszych genach”. GENOTYP POLKI Firma DF Medica Polska przebadała ponad 1300 Polek. Na tej podstawie stworzono uśredniony profil genetyczny polskich kobiet. Co nas wyróżnia? 70% ma niskie zdolności antyoksydacyjne, wysoki potencjał antyoksydacyjny ma tylko 10% Polek. 64% ma niekorzystny metabolizm cholesterolu, korzystny – jedynie 4% z nas. 75% ma nadwrażliwość na sód. 56% ma nadwrażliwość na kofeinę. 21% cechuje wysokie ryzyko rozwoju celiakii.
TRENING ZGODNY Z DNA
O to, co z wynikami testu Fit Sport zrobić, pytamy trenera Sebastiana Kulińskiego, czołowego polskiego kulturystę, reprezentanta Polski na zawodach międzynarodowych, doświadczonego instruktora i trenera personalnego. Czy wyniki tych badań to gotowa instrukcja, jak trenować? Tak. Jeśli ktoś ma predyspozycje wytrzymałościowe, wykonywanie ćwiczeń tylko w treningu siłowym nie przyniesie większego rezultatu – i odwrotnie. Oczywiście będzie progres, ale to, co u innych potrwa 1,5 roku, tej osobie zajmie np. 3 lata. Krótko mówiąc: kulturystą kategorii ciężkiej taki ktoś nie zostanie. Jest to też doskonała instrukcja dla trenera, jeśli ktoś z trenerem personalnym współpracuje. Jeśli np. dziecko lubi gimnastykę sportową, ale nie ma predyspozycji siłowych, za to ma gen wytrzymałościowca, to trzeba namówić je, by biegało na dłuższych dystansach? Nie trzeba, chyba że chcemy, aby zostało zawodowym sportowcem – wtedy to ma znaczenie. Sport uprawiany przez dziecko powinien sprawiać przyjemność dziecku, nie rodzicom. Czym, w przypadku osoby dorosłej, poskutkuje niezastosowanie się do sugestii wynikających z testu genetycznego określającego predyspozycje sportowe? Osiągnięcie celu – np. szczupłej sylwetki – będzie odległe i bardzo rozłożone w czasie. Według pana, jakie korzyści zwykłemu Kowalskiemu przyniesie wykonanie testu genetycznego dotyczącego predyspozycji sportowych? Pozwoli uniknąć źle dobranych rozwiązań treningowych, zaoszczędzić czas i pieniądze. Rodzicom i trenerom pozwoli z kolei ukierunkować zainteresowane sportem pociechy na konkretną dyscyplinę i konkurencję sportową. zindywidualizowane. genetycznie są znacznie bardziej ok. 50 osób poczułoby się lepiej. Testy osób, które by się do nich zastosowały, słuszne, co oznacza, że w grupie 100 rzecz biorąc: w 50% przypadków będą ogółu danej populacji. Statystycznie różne instytucje są przeznaczone dla Zalecenia przygotowywane przez Żywności i Żywienia? przygotowywane np. przez Instytut ogólne zalecenia żywieniowe Jak w takim razie traktować nie dopuścić do jej rozwoju. grozi, i poprzez zmianę diety i trybu życia dowiedzieć się, jaki rodzaj choroby nam je metabolizuje. Dzięki nim możemy składniki pokarmowe i w jaki sposób organizm reaguje na wspomniane Testy typu iGenesis badają, jak dany ciśnienia tętniczego po spożyciu sodu. również wrażliwość na zwiększanie C, D, B12, żelazo i lipidy. Od genów zależy zależny od DNA, należą m.in. witaminy odżywczych, których metabolizm jest metabolicznych. Do składników największy wpływ na rozwój chorób Naukowcy wybrali te geny, które mają można więc uznać je za wiarygodne? badają jedynie ok. 130 genów. Czy Tymczasem testy nutrigenetyczne Mamy ponad 20 tysięcy genów. nowotworów. cukrzycy, chorób układu krążenia, cywilizacyjnych, np. miażdżycy, pomóc w uniknięciu różnych chorób tylko ułatwić odchudzanie, ale też na miarę” jego genów można nie Dopasowując komuś dietę „szytą diety zgodnie z czyimś genotypem. Dzięki niej możliwe jest zmodyfikowanie a składnikami obecnymi w żywności. cechami genetycznymi człowieka zachodzą między indywidualnymi To nowa nauka badająca relacje, jakie Czym zajmuje się nutrigenetyka? Uniwersytetu Jagiellońskiego. Genetycznej i Nutrigenomiki kierownika Laboratorium Diagnostyki dr hab. n. med. Iwonę Wybrańską.